To co najbardziej kocham w mojej fotograficznej przygodzie to dalekie wyjazdy na sesje i te narzeczeńskie i plenerowe. Często fotografuję w górach, biegam po lesie, moczę nogi w morzu, szukam zamków i pałaców, wspinam się na skałki wyżyny krakowsko częstochowskiej. Odkrywanie nowych i przebywanie w pięknych miejscach dodaje mi masę energii do działania. Cieszę się przy tym, jak dziecko. Zawsze powtarzam parom, że im dalej, tym lepiej.
Jednakże nie zawsze trzeba szukać pięknych miejsc bardzo daleko. Czasem wystarczy dobrze się rozejrzeć w najbliższej okolicy. Dlatego dzisiaj mam dla Was kilka zdjęć, które powstały bardzo blisko, w bardzo popularnym w Krakowie miejscu. Kiedy jest ciepło i słonecznie na Kopcu Krakusa jest tłoczno. Pewnego, ciepłego, letniego dnia byliśmy tam też i my. Paulina i Adrian wybrali to miejsce na swoją sesję narzeczeńską. Moją rolą było stworzenie odpowiednich warunków. Wybrałem zachód i wydaje mi się, że nie był to zły pomysł.