Cześć,
Miło mi że postanowiliście do mnie zajrzeć. To mój powitalny post na blogu i dlatego trochę się stresuję 🙂 Chciałbym przede wszystkim opowiedzieć Wam nieco o sobie. Postaram się nie przynudzać i wyjaśnić jak zacząłem moją przygodę z fotografią ślubną. To nie jedyne fotograficzne pole na którym się realizuję. Ale wszystko po kolei.
Moja przygoda z fotografią rozpoczęła się mało romantycznie. To nie będzie opowieść o dziadku, który zaraził mnie miłością do fotografii analogowej. Nie mam wspomnień związanych z zapachem wywoływacza unoszącego się z piwnicy. Nikt z mojej najbliższej rodziny nie interesował się przesadnie fotografią. Nie dostałem też nigdy aparatu od świętego Mikołaja 🙂 Mieliśmy oczywiście aparaty analogowe. Nic wyszukanego, ale na wakacjach i w życiu codziennym sprawdzały się idealnie.

Musicie przyznać, że wdzianko mam stylowe a zamiłowanie do muszek pozostało 🙂 To jedno z setek zdjęć uratowanych dzięki skanerowi i mozolnemu skanowaniu rodzinnych klisz. Ale jak właściwie zacząłem? Dzięki mamie i poniekąd mojej babci. Pewnego dnia babcia postanowiła, że renta w Polsce jej nie służy i pojechała do Szwajcarii. Nie znała słowa po angielsku a tym bardziej w którymś z urzędowych tam języków. Wybrała najpiękniejszy górzysty region – Valais. Jest tam już od 12 lat, a ja, kiedy jechałem do niej po raz pierwszy nie miałem aparatu.
Mama postanowiła, że nie mogę jechać w tak piękne miejsce bez sprzętu. Był to rok 2006 i najmodniejsze wtedy były oczywiście aparaty kompaktowe. Mnie trafił się Kodak.

Kiedy z perspektywy czasu patrzę na zdjęcia popełnione przeze mnie to stwierdzam, że dobrze, że miałem okazję być tam jeszcze kilka razy, żeby naprawić wszystkie popełnione wtedy błędy 🙂 Początki zawsze są trudne. I nie było w moim przypadku wyjątku. Upłynęło później jeszcze kilka lat nim zrozumiałem co chcę w życiu robić.
Kilka lat temu kiedy na poważnie zacząłem myśleć o fotografii poszedłem do Akademii Fotografii w Krakowie. Wystartowałem od podstawowego kursu i złapałem bakcyla jeszcze mocniej. Później było roczne studium dzięki któremu niesamowicie się rozwinąłem. Poznałem kierunki w fotografii o których nigdy bym nie pomyślał że mogą być dla mnie. Kilka lat później byłem już asystentem w AF. Obecnie jestem tam wykładowcą i to ja zaszczepiam w kursantach i studentach miłość do fotografowania 🙂
Dzisiaj jestem przede wszystkim fotografem ślubnym. Wybrałem ten kierunek bardzo świadomie. Fotografuję ludzi bo uwielbiam tworzyć emocje i towarzyszyć w ich przeżywaniu. Najcenniejszy jest zawsze uśmiech zadowolenia moich par. Każdy ślub to niepowtarzalne i wyjątkowe święto. Przeżywam te chwile z parą i uwieczniam.